HP ProBook 450 G1 i Lenovo ThinkPad L540 – dwa uniwersalne notebooki biznesowe 14 kwietnia 2014 | Zespół lab-kuzniewski.pl
Osoby stojące przed wyborem notebooka do pracy bardzo często zadają sobie pytanie, czy jest sens dopłacać do droższych modeli, skoro te tańsze oferują czasem na pierwszy rzut oka podobne konfiguracje.
Na przykładzie dwóch popularnych modeli: HP ProBook 450 i Lenovo ThinkPad L540, postanowiliśmy porównać sprzęt z dwóch sąsiadujących segmentów. Wypunktowanie różnic między tymi komputerami powinno pomóc w decyzji, czy wystarczy nam klasa biznes w wersji podstawowej, czy może warto dołożyć do modelu bardziej zaawansowanego.
[uberga ubdest="fotki_testy/04.2014/121.l540_450/01_main" ]
HP ProBook 450 G1
Obudowa ProBooka ma wygląd typowy dla wszystkich biznesowych HP. Zaokrąglony na rogach korpus w elegancki sposób łączy kolory srebrny i czarny. Ciemne wieko i spód rozdziela jaśniejszy pulpit. Producent postawił na estetyczny minimalizm i ProBookowi wyszło to na dobre.
[uberga ubdest="fotki_testy/04.2014/121.l540_450/poj/450_main" ]
ProBooki wyrobiły sobie markę komputerów bardzo solidnych. 450 nie schodzi poniżej pewnego poziomu i wzmocniona aluminium jednostka zasadnicza jest stosunkowo sztywna. Gorzej wypada dekiel, do usztywnienia którego zastosowano włókno szklane. Ugina się on pod naciskiem, zwłaszcza na środku, w sposób odczuwalny. Łączące dwie wyżej omawiane części zawiasy są natomiast przeciętnie stabilne. W podsumowaniu jakości wykonania ProBooka 450 można skonstatować, że choć można dostrzec pewne mankamenty, to i tak jest tu zdecydowanie lepiej niż w dużej części notebooków z segmentu nieprofesjonalnego.
Łatwa w demontażu pokrywa serwisowa na spodzie obudowy to znak rozpoznawczy biznesowych notebooków HP. Wystarczy popchnąć mocniej suwaki służące wyciąganiu baterii, by odskoczyła również sporych rozmiarów klapka. Brak konieczności użycia w tym procesie narzędzi czyni konserwację banalnie prostą.
Ten model został już wycofany z oferty | |
Jego następcą jest HP ProBook 450 G4 | |
recenzja niebawem |
Lenovo ThinkPad L540
L540 to stuprocentowy ThinkPad. Nawet jeśli w nowej wersji jest lżejszy i bardziej płaski, to i tak nie porywa stylistyką. Kanciasta czarna skrzynka może i jest nudna, ale Lenovo nie od dziś przedkłada funkcję nad formę. Kto zna się na rzeczy, po dostrzeżeniu logo ThinkPad z charakterystyczną czerwoną kropką nad "i", z pewnością uzna użytkownika L540 za profesjonalistę.
[uberga ubdest="fotki_testy/04.2014/121.l540_450/poj/l540_main" ]
W konstrukcji serii L nie wykorzystuje się metali, ale zastosowane tworzywa to nie plastiki najpośledniejszego sortu. Choć to nie ProBook z rzucającym się w oczy aluminium na pulpicie, jakość wykonania jest naprawdę dobra, może nawet wyższa niż w porównywanym HP. Dużą zaletą są solidne zawiasy w metalowych kastach. Co ważne, umożliwiają one odchylenie ekranu o kąt przekraczający 180 stopni.
Może i trzeba odkręcić trzy śrubki, by dostać się do wnętrza "elki", ale po tym zabiegu uzyskuje się jeszcze lepszy dostęp do podzespołów niż w HP. Serwisant w razie potrzeby będzie mógł łatwo wymienić nawet CPU. Co ważne, standardowym wyposażeniem jest instalacja antenowa do modemu WWAN. W ProBooku serii 400, gdy chcemy wykorzystać ten typ łączności, musimy od razu zdecydować się na konfigurację wyposażoną w odpowiednią kartę.
Ten model został już wycofany z oferty | |
Jego następcą jest Lenovo ThinkPad L560 | |
W tego rodzaju sprzęcie możliwość wygodnej pracy bez zmęczenia przez długie godzinny to podstawa. Właściwa ergonomia jest więc często ważniejsza niż choćby wydajność podzespołów.
Klawiatura ProBooka wywołuje mieszane uczucia. Klawisze w układzie wyspowym są wyraźnie rozdzielone i dobrze oznaczone. Natomiast charakterystyka ich ugięcia będzie wymagała przyzwyczajenia ze strony użytkowników, którzy wcześniej korzystali z klawiatur o dłuższym i bardziej soczystym skoku płytek. Trzeba też nauczyć się żyć ze ściśniętymi strzałkami "góra" i "dół". Wśród zalet, dla równowagi, wymieńmy odpowiednią sztywność klawiatury, jej niską hałaśliwość i wydzielony blok numeryczny.
Duży plus można zapisać przy touchpadzie. Jest on odpowiednio duży, ma dobrze dobrane właściwości ślizgowe i co ważne, wbrew obecnej modzie, zestaw dwóch odrębnych, wygodnych w użytkowaniu klawiszy.
[uberga ubdest="fotki_testy/04.2014/121.l540_450/02_osp" ]
Jeśli zaś chodzi o ThinkPada, to tylko najwięksi malkontenci będą kręcić nosami na jego klawiaturę. Nawet po zmianie na układ wyspowy osprzęt z tej linii pozostaje synonimem wygody pisania. Skok przycisków jest soczysty, a ich ugięcie dobrze sygnalizowane. Płytki są też odpowiednio profilowane.
Wśród wielu wyróżników biznesowych Lenovo nie mogło zabraknąć dwóch urządzeń wskazujących. Touchpadowi towarzyszy bowiem czerwony grzybek trackpointa. Sam gładzik przeszedł metamorfozę, która zintegrowała z płytką aż pięć klawiszy. By sprawnie korzystać z wykonanego z utwardzanego chemicznie szkła clickpadu, trzeba chwilę potrenować.
[uberga ubdest="fotki_testy/04.2014/121.l540_450/03_buda" ]
Widoczne różnice można dostrzec w filozofii rozmieszczenia złączy. Dzięki konstrukcji zawiasów, pozwalającej na wyprowadzenie portów na rufie, wyraźną przewagę ma tu Lenovo. W HP niemal wszystkie złącza okupują przednie partie ścianek bocznych. Bardziej profesjonalny charakter L540 wychodzi też przy selekcji konektorów. Zamiast HDMI mamy Display Port (w wersji mini), na spodzie obudowy znajduje się port dokowania, a z lewej strony spotkać można zatokę ExpressCard/54 pozwalającą na dodatkowe rozszerzenie możliwości komputera.
Tu można zauważyć kolejną różnicę między bohaterami testu. ProBook dostępny jest z ekranem w tylko jednej rozdzielczości, za to z możliwością zakupu wersji dotykowej. ThinkPad natomiast może być skonfigurowany z oferującym wyższą ostrość i lepsze parametry panelem Full HD. I taki właśnie mieliśmy okazję przetestować do naszego porównania. We wszystkich modelach biznesowych obowiązuje praktyczna matowa powłoka ekranu. Wyjątkiem jest tu tylko wspomniany wariant dotykowy.
Zarówno HP, jak i Lenovo występują z dwu- lub czterordzeniowymi procesorami Intel Core. Podczas gdy w ProBooku spotkać można również tańsze jednostki Pentium i Celeron, do ThinkPada wrzucane są zaawansowane wersje Core i5 oraz i7. Mają one podniesione częstotliwości CPU i GPU, ale i dodatkowe możliwości, jak choćby wsparcie wirtualizacji VT-d czy kompatybilność ze standardem Intel vPro. Różnice w benchmarkach pomiędzy i5 4200M z 450 a i5 4300M w L540 nie są może wielkie, ale w zastosowaniach biznesowych to właśnie dodatkowe funkcje mogą mieć znaczenie decydujące o zakupie.
Warto wspomnieć, że ProBook 450 występuje w dwóch wersjach: G0 i G1. Oznaczenia te odnoszą się do generacji platformy Intel. Na potrzeby tej recenzji, jak widać powyżej, sprawdziliśmy nowszy model z procesorem Haswell.
Oba poddane testom modele mają zintegrowane karty graficzne. Tylko HP daje możliwość wyposażenia w dodatkową grafikę - w tym przypadku AMD Radeon HD 8750. Ta opcja spodoba się osobom, które swojego laptopa zechcą wykorzystać nie tylko do pracy, ale i, po godzinach, do relaksu przy grach.
Jedyna różnica pomiędzy dyskami twardymi to szybkość obrotowa talerzy. 450 z 5400 rpm odstaje w starciu z L540 i jego 7200 rpm. Uczciwie trzeba przyznać, że dużo większy wzrost wydajności da przesiadka na SSD.
Jedną z cech bardzo pożądanych w komputerach biznesowych jest wysoka kultura pracy. Zbyt głośny lub za ciepły laptop potrafi być bowiem utrapieniem, zwłaszcza gdy spędza się przy nim wiele godzin dziennie. Dlatego dobrze wiedzieć, że bohaterowie recenzji prezentują pod tym względem wysoki, wyrównany poziom. Nie są może bezgłośne, ale od szumu o umiarkowanym natężeniu nikogo nie powinna rozboleć głowa. To samo tyczy się temperatury obudów. Nawet jeśli HP jest trochę cieplejszy na spodzie, to wciąż możliwe jest stosunkowo komfortowe trzymanie go na kolanach.
Pulpit - niewielkie obciążenie | Pulpit - duże obciążenie | Spód - niewielkie obciążenie | Spód - duże obciążenie | |
Lenovo ThinkPad L540 | ||||
HP ProBook 450 |
Tu wyniki są dosyć intrygujące. Bo choć ThinkPad L540 ma pojemniejszą baterię, działa krócej od HP w trybie maksymalnego oszczędzania energii. Może jednak mieć na to wpływ m.in. matryca o wyższej rozdzielczości. W bliższym codzienności teście symulującym korzystanie z sieci bezprzewodowej górą jest już Lenovo.
[uberga ubdest="fotki_testy/04.2014/121.l540_450/04_doko" ]
Lenovo ThinkPad L540, oceniany z punktu klienta biznesowego, okazuje się mieć szereg atutów:
• klawiatura jest świetna
• instalacja antenowa pod modem WWAN
• matryca Full HD zapewniająca duży obszar roboczy
• gniazdo stacji dokującej, ExpressCard
• solidna konstrukcja, zwłaszcza zawiasy
• dwa urządzenia wskazujące, w tym TrackPoint
ThinkPadowi L540 można wytknąć:
• brak konfiguracji z niezależnym układem graficznym
• nie każdemu spodoba się gniazdo ExpressCard bez zaślepki
[uberga ubdest="fotki_testy/04.2014/121.l540_450/07_koniec" ]
Ten model został już wycofany z oferty | |
Jego następcą jest Lenovo ThinkPad L560 | |
HP ProBook 450 G1, choć nie jest tak bogato wyposażony jak ThinkPad L540, również jest udaną konstrukcją:
• elegancka i nieźle wykonana obudowa
• wygodny i precyzyjny touchpad
• dostępne są wersje z łącznością 3G/LTE
• w opcji także grafika Radeon HD 8750M
• beznarzędziowy dostęp do wnętrza
Do wad musimy jednak zaliczyć:
• rozmieszczenie portów
• brak m.in matryc o wyższych rozdzielczościach, czy portu dokowania
Ten model został już wycofany z oferty | |
Jego następcą jest HP ProBook 450 G4 | |
recenzja niebawem |
Patrząc na podstawowe elementy specyfikacji, można dojść do wniosku, że ProBook 450 i ThinkPad L540 to notebooki o bardzo zbliżonych możliwościach. Laptop HP zdaje się przy tym górować nad konkurentem atrakcyjniejszą stylistykę i opcją wyposażenia w odrębną kartę graficzną. To jednak atuty niemające w pracy takiego znaczenia jak choćby matryca o podwyższonej rozdzielczości w Lenovo. A jeśli przyjrzeć się dokładniej, okazuje się, że ma on też solidniejsze zawiasy, wygodniejszą klawiaturę i lepiej rozlokowane złącza. W zastosowaniach profesjonalnych na wagę złota może okazać się też port stacji dokującej, możliwość dołożenia modemu WWAN do modeli, które go nie posiadają, czy opcja wyposażenia w procesory spełniające wyśrubowane standardy.
Na pewno oba komputery można uznać za odznaczające się dobrą kulturą pracy. Na plus zaliczyć im trzeba również obecność pokrywy serwisowej ułatwiającej konserwację. Widać więc, że nie tylko warto zdecydować się na laptopa z półki biznes, należy też pomyśleć, jak zaawansowany powinien to być sprzęt, by najlepiej wpasowywał się w nasze wymagania.
Autor recenzji: Mateusz Stach