HP 250 G2 – niedrogi laptop biurowy, ale czy dobry? 23 lipca 2014 | Zespół lab-kuzniewski.pl
Zakup niedrogiego komputera to wielka sztuka. Sztywne ograniczenie budżetowe pozostawia bowiem bardzo niewielkie pole manewru. Ale i tak istnieje możliwość wyciśnięcia maksymalnej wartości z każdej wydanej złotówki lub dokonania kompletnie nietrafionego wyboru. By ułatwić podjęcie dobrej decyzji, testujemy kolejne notebooki biurowe z przedziału budżetowego. Tym razem w nasze ręce wpadła maszyna z podstawowej linii HP czyli 250 G2. Oznaczenie G2 wskazuje, iż mamy do czynienia z kolejną już generacją tego modelu. Poniżej postaramy się ocenić, na co stać tę wersję i wskazać, jakie zmiany wprowadzono względem poprzednika.
HP 250 G2
segment | podstawowy notebook biurowy |
wymiary i waga | 378 x 259 x 28 mm 2,23 kg - waga z baterią 0,22 kg - bateria 0,29 kg - zasilacz |
system operacyjny | Windows 8.1 Pro, 64-bit |
procesor | Intel Pentium N3510 4 rdzenie, 4 wątki 2,0 GHz 2 MB cache L2, 22 nm maks. TDP - 7,5 W |
układ graficzny | Intel HD Graphics |
dysk twardy | 500 GB, 5400 rpm, HGST |
pamięć RAM | 4 GB, DDR3 - maks. 8 GB |
ekran | 15,6 cala 1366 x 768 matryca matowa AU Optronics AUO21EC |
napęd optyczny | DVD +/- RW |
wybór złączy | 2 x USB 2.0 1 x USB 3.0 VGA HDMI LAN |
opcje rozszerzeń | czytnik kart SD/MMC |
komunikacja | WLAN Qualcomm Atheros 802.11b/g/n Ethernet 10/100 Realtek Bluetooth 4.0 |
bezpieczeństwo | --- |
akumulator | 41 Wh, Li-ion 4-komorowy |
wyposażenie dodatkowe | --- |
gwarancja | 1 rok z możliwością rozszerzenia |
[uberga ubdest="fotki_testy/07.2014/138.250_g2/main" ]
Ten model został już wycofany z oferty | |
Jego następcą jest HP 250 G5 | |
HP, podobnie jak inni producenci, lubi wykorzystywać jedną obudowę jako bazę dla kilku generacji platform sprzętowych. Ale nie tym razem. 250 G2, oprócz nowych jednostek centralnych, otrzymał również zmieniony w stosunku do 250 G1 wygląd. Obudowa jest teraz bardziej płaska (grubość jest mniejsza o ponad 0,5 cm) i bardziej zaokrąglona. Z tyłu jednostki zasadniczej pojawił się swoisty, fikuśny kuperek. Powstrzymano się od szaleństw w doborze kolorystyki, a stonowane połączenie szarości i czerni zastąpiła jeszcze nudniejsza, wszechogarniająca czerń. Widać tu przewagę funkcji nad formą. Szkoda tylko, że przy okazji dodano elementy z błyszczącego plastiku, które brudzą się z prędkością światła.
[uberga ubdest="fotki_testy/07.2014/138.250_g2/buda" ]
Po komputerze klasy ekonomicznej trudno oczekiwać cudów w kwestii solidności wykonania. I w 250 G2 rzeczywiście wygląda to tak sobie. Zastosowane tworzywa sztuczne słabej jakości sprawiają, że stosunkowo łatwo jest znaleźć uginające się pod naciskiem punkty na deklu czy pulpicie roboczym. Notebook na pewno nie rozleci się po miesiącu używania, ale z pewnością nie jest to maszyna stworzona do częstego przenoszenia. Pewne uwagi można też mieć do jego spasowania. Łączenie plastików na przedniej krawędzi jest na tyle nierówne, że przy przejechaniu palcem wydaje się ona ostra. W niezbyt optymistyczny obraz wpisują się zawiasy, które z trudem powstrzymują ekran przed chybotaniem. Możliwe, że część powyższych zarzutów dotyczy tylko testowego egzemplarza, ale nie zmienia to faktu, że jest to laptop, o którego warto dbać i należy zaopatrzyć się w porządną torbę lub etui.
[uberga ubdest="fotki_testy/07.2014/138.250_g2/vad" ]
Łatwa konserwacja i rozbudowa zarezerwowana jest dla bardziej zaawansowanych komputerów biznesowych. Nie dziwi więc, ale wciąż smuci, skomplikowana procedura wymiany dysku twardego. Łatwiej dobrać się do pamięci, choć nasz egzemplarz miał tu pewne ograniczenia. Ale o tym w dalszej części tekstu.
Wybór złączy ograniczony jest do podstawowego zestawu. Obejmuje on gniazdo LAN, cyfrowe i analogowe wyjście obrazu oraz trzy porty USB. Tylko jeden z nich obsługuje najszybszy obecnie standard 3.0. Poważniejszym zmartwieniem jest jednak rozkład portów. Wszystkie je ulokowano w przednich partiach ścianek bocznych, więc podłączone kable mogą utrudniać korzystanie z myszy niezależnie od strony notebooka. Małe odległości między złączami sprawiają, że wpięcie większego urządzenia może zablokować sąsiadujące porty. Wydaje się, że producent niewielkim nakładem sił mógłby zdecydowanie poprawić ergonomię.
W poprzedniej generacji HP 250 można było narzekać na brak bloku numerycznego w klawiaturze. W G2 nie zapomniano go dodać. Przy okazji zmieniono rozkład klawiszy na popularne obecnie ułożenie wyspowe, gdzie każda płytka jest wyraźnie odseparowana od pozostałych. Wygoda pisania jest bardzo przeciętna. Skok klawiszy jest raczej krótki i twardy. Brak im też jakiegokolwiek profilowania. Do listy zastrzeżeń dodajmy na koniec dosyć wyraźne uginanie się klawiatury, zwłaszcza po prawej stronie. Sprzętowi tej klasy można jednak wiele wybaczyć i po pewnym treningu można na HP pisać dosyć sprawnie.
[uberga ubdest="fotki_testy/07.2014/138.250_g2/osp" ]
Na tym tle całkiem pozytywnie wypadł touchpad. Ma on wystarczająco dużą powierzchnię, odpowiednią czułość i niezłe właściwości ślizgowe. Przeznaczone mu przyciski mogłyby natomiast być trochę cichsze.
Większych zastrzeżeń nie można mieć do głośników. Choć, tak jak w większości notebooków, brak im tonów niskich, to grają dosyć głośno i czysto.
Ekran o przekątnej 15,6 cala ma standardową rozdzielczość HD czyli 1366 x 768. Na początku wydawać się może, że jego główną zaletą jest matowa powierzchnia zapobiegająca efektowi lustra. Dokładniejsze pomiary pokazują, że całkiem nieźle wypada też jasność i odwzorowanie kolorów. 73% sRGB nie wystarczy do profesjonalnej obróbki zdjęć, ale konkurencja potrafi być wyraźnie słabsza. Do zaawansowanej pracy z obrazem na tym sympatycznym wyświetlaczu zniechęcają wąskie kąty widzenia w pionie.
Matryca
Zakres kolorów
| Szczegółowy pomiar podświetlenia | Kąty widzenia ekranu |
Zanim zaczniemy opisywać wydajność testowanego notebooka, wypada wspomnieć, że seria 250 G2 posiada dwie, mocno różniące się wewnątrz wersje. Z jednej strony mamy do wyboru modele z układami Celeron i Pentium z rodziny Bay Trail, a więc krewniakami współczesnych Atomów. A z drugiej również Celerony i Pentium, a do tego i3 i i5, ale z rodziny Ivy Bridge. W efekcie tak samo wyglądający komputer może mieć w środku diametralnie inną/różną architekturę, a co za tym idzie i wydajność.
Znamy już możliwości procesorów Sandy Bridge, dlatego cieszy nas, że na testach wylądował laptop z Pentium N3510, zwłaszcza, że jest całkiem atrakcyjny cenowo. Możemy dzięki temu sprawdzić wydajność tego rozwiązania i czy przypadkiem komputerowi nie brak pary nawet w najprostszych zastosowaniach.
Intel Pentium N3510 posiada cztery rdzenie o taktowaniu 2 GHz i 2 MB pamięci podręcznej. TDP na poziomie 7,5 W pozwala na stosowanie go nawet w tabletach. Widać więc, że pomimo wysokich nominalnie zegarów jest to rozwiązanie nastawione przede wszystkim na oszczędzanie energii. A za tym idzie, delikatnie mówiąc, niezbyt porywająca wydajność. Osiągi w programach testowych potwierdzają, że Pentium N3510 ledwo nadąża za najsłabszym (dwurdzeniowym) Celeronem 1000M. Podczas gdy 250 G2 można nabyć jeszcze z mocniejszymi procesorami Ivy Bridge, to na amatorów Bay Trail czeka już tylko wyraźnie słabszy Celeron N2810.
To jednak niejedyne różnice pomiędzy pozornie takimi samymi notebookami. Obecność SOC Bay Trail oznacza tylko jedno gniazdo na pamięć, a więc maksymalnie 8 GB RAM. Nasz egzemplarz miał jej 4 GB.
Po tanim laptopie zazwyczaj nie oczekuje się płynnej obsługi nowych gier. Nic w tym dziwnego. Intel HD Graphics w wersji zintegrowanej z jednostką centralną 250 G2, brutalnie mówiąc, w ogóle się do tego nie nadaje. Za to w pełni wystarcza do wyświetlania obrazu, również gdy mówimy o filmach w wysokich rozdzielczościach.
W obraz bardzo umiarkowanej wydajności dobrze wpisuje się dysk twardy o wyjątkowo przeciętnych transferach. Bardzo słabe wyniki testów z wykorzystaniem programu WinRar pokazują, że w zadaniach wykonywanych teoretycznie przez dysk twardy ważne są też osiągi procesora.
Biurowy kopciuszek od HP to łatwy cel do wytykania niedoskonałości. Ale ma i kilka mocniejszych punktów. Z pewnością należy do nich kultura pracy. Wynika to z bardzo prostego powodu. Wersje z jednostkami centralnymi Bay Trail mają zupełnie pasywne chłodzenie. Po wiatraczku z wydajniejszych modeli pozostały tylko kratka wentylacyjna i miejsce w obudowie. Jedynym elementem wydającym z siebie cichy szmer jest więc dysk twardy.
Tak chłodzony 250 G2 nie przejawia tendencji do przegrzewania obudowy, przynajmniej przy wykonywaniu niezbyt skomplikowanych czynności. Sytuacja zmienia się, gdy np. przez godzinę będzie pracował z maksymalną wydajnością. Pojawiają się wyraźnie cieplejsze punkty korpusu. Ale kto świadomie będzie chciał wycisnąć siódme poty z komputera o tak skromnych osiągach?
Temperatury obudowy
Pulpit - niewielkie obciążenie | Pulpit - duże obciążenie |
Spód - niewielkie obciążenie | Spód - duże obciążenie |
Bateria, kształtem przypominająca nieco przerośnięty flamaster, nie zwiastuje dużej pojemności ogniw. Okazuje się jednak, że w środku jest całe 41 Wh energii. Przy umiarkowanym apetycie na prąd sprawia to, że czas pracy na akumulatorze jest solidny.
[uberga ubdest="fotki_testy/07.2014/138.250_g2/akce" ]
Mocne strony:
relatywnie dobrej jakości matowy ekran
- dodano blok numeryczny do klawiatury
- bardzo cichy
- całkiem niezła żywotność baterii
Słabe strony:
- rozkład portów
- skromna wydajność
- solidność wykonania
- ograniczone możliwości rozbudowy
- połyskliwe elementy wykończeniowe
Podsumowanie:
HP 250 G2 to laptop, któremu trudno wybić się ponad przeciętność. W klasie budżetowej wiele można wybaczyć, ale z drugiej strony konkurencja oferuje sprzęt, który nie ma takich niepraktycznych, błyszczących elementów wykończeniowych oraz posiada lepszą jakość wykonania i wygodniejsze klawiatury.
Mocnych stron 250 G2 można z kolei upatrywać w niezłej jakości matowym ekranie, stosunkowo długim czasie pracy na baterii i przede wszystkim wysokiej kulturze pracy. To ostatnie biurowy notebook HP zawdzięcza pasywnemu układowi chłodzenia, dostępnemu tylko w wersji z procesorami Bay Trail. W pakiecie otrzymujemy jednak wydajność wystarczającą tylko do wykonywania najbardziej podstawowych zadań. Każdy, kto stawia przed komputerem bardziej ambitne zadania, powinien sięgnąć po modele z szybszą jednostką centralną. Ze stajni HP będzie to na przykład 350, a wśród oferty innych producentów wyróżnia się choćby Essential B5400 od Lenovo.
Autor recenzji: Mateusz Stach
Zachęcamy do zapoznania się z innymi recenzjami notebooków podstawowych i biurowych
Ten model został już wycofany z oferty | |
Jego następcą jest HP 250 G5 | |
Zachęcamy do zapoznania się z ofertą HP Essential w sklepie kuzniewski.pl