MSI GT62VR – mały mocarz 9 grudnia 2016 | Krzysztof Grzegorowski
MSI postanowiło tym 15-calowym sprzętem dać prztyczka w ucho większym, 17-calowym notebookom. Oto bowiem mamy do czynienia z urządzeniem na tyle kompaktowym, żeby nie utrudniało nam zbytnio podróżowania i jednocześnie na tyle wydajnym, że spokojnie możemy pokusić się o uruchomienie na nim najnowszych tytułów z wysokimi detalami.
Ostrzegawcza lampka zapala się zazwyczaj przy słowach "kompaktowy" oraz "wydajny" znajdujących się w jednym zdaniu. Nie ukrywamy, że w związku z tym kultura pracy będzie cechą, która ciekawi nas najbardziej. Czy nowy MSI jest w stanie nas w tej kwestii zaskoczyć? Zobaczmy!
Recenzja tego modelu trafiła również do działu Wideo.lab.
MSI GT62VR
segment | notebook gamingowy | wymiary i waga | 290 x 266 x 40 mm 2,9 kg - waga z baterią 957 g - zasilacz |
procesor | Intel Core i7 6700HQ | układ graficzny | nVidia GeForce GTX 1060, 6 GB |
system operacyjny | Windows 10 Home, 64-bit | ekran | 15,6 cala, 1920 x 1080 - Full HD matryca matowa, IPS, LGD046 |
nośnik danych | 1 TB, HDD, 2,5'', 7200 rpm | pamięć RAM | 8 GB, DDR4 |
wybór złączy | 3x USB 3.0 | komunikacja | LAN - Killer E2400 Gigabit Ethernet Controller |
napęd optyczny | --- | akumulator | 75 Wh Li-ion, 8-komorowy |
bezpieczeństwo | --- | wyposażenie dodatkowe | czytnik kart pamięci |
wyposażenie opcjonalne | --- | gwarancja | 2 lata |
Pełna oferta notebooków gamingowych MSI GT62VR dostępna w sklepie GameRagon.pl.
Obudowa MSI GT62VR w przyjemny dla oka sposób łączy estetykę i wytrzymałość aluminiowych elementów z tworzywami sztucznymi o lekko chropowatej fakturze, co skutecznie zapobiega powstawaniu śladów po palcach. W sprzęcie nadającym się do zabierania w podróż wydaje się to dość istotną cechą. Co prawda szczotkowane aluminium pokrywające pulpit oraz dekiel matrycy ma nieco większą tendencję do przechwytywania odcisków po dłoniach, ale nie na tyle, abyśmy musieli stale trzymać na podorędziu szmatkę i środek czyszczący. Dość głęboką czerń całości przełamują podłużne diody na deklu notebooka oraz podświetlane logo MSI. Stylistyka wykonania po raz kolejny ma budzić skojarzenia ze sportowym autem, co akcentują również dysze układu chłodzenia znajdujące się z tyłu. Jak już wspomnieliśmy wcześniej, notebook nie należy do najsmuklejszych i najlżejszych - po zamknięciu ma wysokość 4 cm, a waga testowanej konfiguracji wyniosła 2,9 kg. Osoba chcąca zabrać ze sobą w podróż notebooka wraz z zasilaczem musi doliczyć do tej wartości prawie kilogram.
Dwa zawiasy znajdujące się na krawędziach obudowy pozwalają otworzyć notebooka za pomocą jednej ręki i - co najważniejsze - stanowią pewne podparcie dla matrycy. Warto dodać, że kąt otwarcia sięga prawie pełnych 180 stopni. Na pierwszy rzut oka zastrzeżenia może budzić niewielka grubość pokrywy laptopa. I faktycznie - jest podatna na wyginanie, jednak panel chroniony jest dość dobrze i nawet mocniejszy ucisk nie zakłóca jego pracy. Mogłoby się wydawać, że klawiatura wkomponowana w aluminiową płytę pulpitu roboczego nieco osłabi całą konstrukcję, na szczęście nic takiego nie ma miejsca. Obszar roboczy również jest dobrze podparty, chociaż przy mocniejszym nacisku da się zobaczyć niewielkie odkształcanie materiału z lewej strony touchpada.
Słowa pochwały należą się osobie odpowiedzialnej za rozmieszczenie portów. Gniazdo zasilania, cyfrowe wyjścia obrazu (HDMI oraz mini-DisplayPort), USB 3.1 typu C oraz gniazdo RJ-45 znajdują się na tyle obudowy, co jest świetnym rozwiązaniem. Po bokach umieszczono tylko porty USB (jedno z lewej i trzy z prawej strony - wszystkie przesunięte do tyłu) oraz złącza audio (wszystkie cztery z przodu lewego boku komputera). Użytkownicy, którzy będą korzystać z notebooka, nie tylko nie będą musieli się martwić o porządek z kablami na biurku, ale też nie będą się irytować obecnością przewodów w obszarze operowania myszką. Oprócz portów w obudowie znajduje się również miejsce dla linki Kensington (lewy bok) oraz czytnik kart pamięci (z przodu prawej krawędzi).
Wyobraźmy sobie sytuację, w której na wypełnionej po brzegi sali plenarnej ktoś z redakcji lab-kuzniewski.pl zadaje pytanie: "Jak myślicie? Jaką klawiaturę posiada MSI GT62VR?". Co odpowiedzą chórem wszyscy zgromadzeni? "SteelSeries!". I nie będą się mylić. Już od lat jest to nieodłączny element gamingówek MSI. Podobnie jak w testowanym przez nas niedawno GS73VR, klawisze posiadają podświetlenie Silver Lining Print (przyciski mają półprzezroczyste ścianki, przez które przedostaje się światło LED-ów), którego kolor i działanie można regulować za pomocą aplikacji Dragon Center oraz SteelSeries Engine 3. Ich skok jest wyraźny i dobrze zbalansowany, chociaż niezbyt głęboki, a dodatkowym atutem jest ciche działanie samych przycisków klawiatury.
Touchpad położony nieco poniżej płaszczyzny pulpitu otoczony jest cieniutką ramką powstałą ze zeszlifowania krawędzi niecki, w której jest ulokowany. Czarna płytka ma lekko chropowatą fakturę, ale palec ślizga się po niej bez najmniejszego oporu, przy okazji nie zostawiając na niej śladów. Przyciski są oddzielnymi elementami. Mają płaski, aczkolwiek wyraźnie wyczuwalny klik, co sprawia, że cały touchpad jest wygodnym akcesorium. Aż szkoda, że gracze będą tak rzadko z niego korzystać.
Obecność systemu dźwiękowego Dynaudio wraz z asystującym mu oprogramowaniem Nahimic 2 również nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Ten duet już niejednokrotnie pokazywał nam swoje możliwości. Także tym razem dźwięk płynący z głośników na całej długości skali był czytelny, pozbawiony trzasków i dobrze zbalansowany. Dzięki niewielkiemu subwooferowi znajdującemu się pod spodem laptopa uraczeni będziemy całkiem niezłej jakości tonami niskimi, a jeżeli dla kogoś soprany okażą się zbyt ostre, może bez problemu zredukować je dzięki equalizerowi. Oprogramowanie Nahimic 2 posiada zarówno predefiniowane ustawienia, jak i korektor, dzięki czemu każdy może dostosować jakość dźwięku do własnych preferencji. Rzecz jasna z Nahimic można zrezygnować, jednak po wyłączeniu programu dźwięk staje się płaski i gorzej zbalansowany, przez co znacząco maleją doznania płynące z odtwarzanej muzyki, filmu lub gry.
Rozdzielczość Full HD w matrycy o przekątnej 15,6-cala wydaje się optymalnym rozwiązaniem, tym bardziej że mamy do czynienia z panelem IPS o w pełni zadowalających parametrach. Jasne - chociaż w testowanym egzemplarzu dość nierówne - podświetlenie, wyraźny kontrast oraz pokrycie palety barw sRGB wynoszące 91% (71% AdobeRGB) może skusić nie tylko gracza, ale również osobę potrzebującą dobrej jakości matrycy do codziennej pracy. Osoby, które zaoszczędziły na sprzęt więcej pieniędzy, mogą pokusić się o matrycę o rozdzielczości 4K, która, jak podaje producent, posiada stuprocentowe pokrycie skali AdobeRGB.
matryca:
zakres kolorów:
| szczegółowy pomiar: | kąty widzenia ekranu: |
Testowany egzemplarz "Dominatora" wyposażony został w jeden z najmocniejszych notebookowych procesorów adresowanych między innymi do gamingu. Intel Core i7 6700HQ to bardzo udana jednostka o czterech rdzeniach, którą charakteryzuje między innymi możliwość podniesienia taktowania aż o 900 MHz, kiedy istnieje zapotrzebowanie na większą moc obliczeniową. Daje nam to w efekcie częstotliwość dochodzącą do 3,6 GHz w trybie Turbo Boost.
Procesor wspierany jest przez 8 GB RAM-u typu DDR4.
Posiadacze GTX-ów 980M zaciskają pięści, a ich twarze nagle zaczynają się czerwienić, kiedy wspominamy o wydajności GeForce'a GTX 1060 z 6 GB pamięci GDDR5. Karta, która miała zastąpić GTX-a 960M, nie tylko znacząco przewyższyła wydajnością także GTX-a 970M, ale okazała się również wydajniejsza od najmocniejszego mobilnego układu graficznego nVidii generacji Maxwell. O tym, co potrafi GeForce GTX 1060, pisaliśmy już nie jeden raz. Nie ma obecnie gry - mówimy oczywiście o tytułach o co najmniej przyzwoitej optymalizacji - w której ta grafika nie uzyska płynności pomiędzy 50 a 60 FPS w Full HD na ustawieniach co najmniej wysokich. Należy jednak pamiętać, że ustawienia Ultra zazwyczaj są adresowane do posiadaczy najwydajniejszych grafik lub układów połączonych mostkiem SLI. Możliwości karty przedstawiają poniższe wykresy.
Coraz częściej spotykanym rozwiązaniem w laptopach 15-calowych jest miejsce na dwa dyski. Duża w tym zasługa spopularyzowania złącza M.2. GT62VR również może zostać wyposażony w zestaw składający się z klasycznego nośnika 2,5-calowego (SSD lub HDD) oraz dysku M.2 SATA lub PCIe NVMe.
Testowany egzemplarz "Dominatora" wyposażony został w talerzowy dysk Hitachi Travelstar o pojemności 1 TB. Charakteryzował się on osiągami nieodbiegającymi od standardu dysków HDD, ale nie da się ukryć, że tak mocna konfiguracja aż prosi się o nośnik SSD, by system i zapisane stany gry uruchamiały się szybciej, nie obniżając wydajności całości i ogólnego wrażenia.
Zazwyczaj dość sceptycznie i ostrożnie podchodzimy do tematu kultury pracy, jeżeli dotyczy on 15-calowych gamingówek. MSI jednak pozytywnie zaskoczyło nas tym, że stworzyło notebooka, który nie straszy odgłosami wydawanymi przez układ chłodzenia. Wręcz przeciwnie - GT62VR okazał się całkiem cichym sprzętem jak na to, jaką moc oferują jego podzespoły. W automatycznym trybie jego głośność w trakcie gry nie przekraczała 43 dB, zaś w spoczynku wynosiła ok. 34 dB. Kiedy jednak użyjemy przycisku wymuszającego na układzie chłodzenia maksymalne obroty, "Dominator" potrafi szumieć z głośnością 53 dB, co jest wysokim wynikiem. Przez cały czas wiatraczki pracują stabilnie, a ich jednostajny szum dosyć szybko jest ignorowany.
Testowany MSI nie tylko okazał się komputerem stosunkowo cichym, ale także chłodnym, co z pewnością jest zasługą połączenia technologii Cooler Boost 4 z pojemną obudową. W stresie temperatura pulpitu roboczego nie przekraczała 35 stopni Celsjusza, a w najcieplejszym punkcie spodu obudowy wyniosła 41 stopni. Przy spokojnej pracy wskaźnik pirometru nie wychodził poza 27 stopni.
Temperatura obudowy
Pulpit - niewielkie obciążenie | Pulpit - duże obciążenie |
Spód - niewielkie obciążenie | Spód - duże obciążenie |
Po notebookach gamingowych w takiej konfiguracji nie należy spodziewać się długiej pracy bez dostępu do zasilacza. GT62VR umożliwia jednak ponad czterogodzinne przeglądanie Internetu, co jest wynikiem bardziej niż przyzwoitym. Przy maksymalnym obciążeniu podzespołów laptop może pracować przez ponad półtorej godziny.
Najnowsze konstrukcje MSI, w tym GT62VR, wyglądają "doroślej" i unikają tandetnych detali oraz jaskrawości - patrz: MSI GT60 i jego listwa pod matrycą oraz touchpad. Z komputerów będą zatem mogli z powodzeniem korzystać nie tylko zapaleni gracze, ale również profesjonaliści lubujący się w wirtualnych zmaganiach, które pozwalają na odprężenie się po całym dniu pracy. Za sprawą niezłych matryc mogą zainteresować też grafików. Czterordzeniowy Core i7 i GTX 1060 zamknięte w 15,6-calowej konstrukcji budziły obawy o kulturę pracy, jak się jednak okazało, były one bezpodstawne. "Dominator" mieści się w dobrym standardzie notebooków gamingowych, jeżeli chodzi o głośność pracy oraz temperaturę obudowy.
Pochwalić należy także matrycę IPS z niezłym odwzorowaniem kolorów, wygodną klawiaturę oraz dobrej jakości system audio, choć w laptopach MSI nie jest to dużą niespodzianką.
Czy MSI GT62VR ma jakieś wady? Niektórzy mogą sądzić, że jest zbyt duży i zbyt ciężki jak na 15,6-calowego notebooka, a dość spory zasilacz również nie zachęca do noszenia go w plecaku lub torbie na laptopa.
Mocne strony:
| Słabe strony:
|
Autor recenzji: Krzysztof Grzegorowski
Więcej recenzji notebooków gamingowych i multimedialnych
Pełna oferta notebooków gamingowych MSI GT62VR dostępna w sklepie GameRagon.pl