Adobe Photoshop jako pay-to-use 9 maja 2013 | Krzysztof Bogacki
Kto nie zna Photoshopa? Oczywiście nie mam na myśli obsługi programu, a jego nazwę. Program od Adobe stał się synonimem pakietu graficznego, a o zbyt dobrze wyglądających zdjęciach zwykle mówimy, że są "odpimpowane" Photoshopem właśnie. Dlatego tym dziwniejsza wydaje się informacja, że nowego Photoshopa nie znajdziemy na sklepowych półkach.
Adobe zawsze wysoko wyceniało swój pakiet graficzny, jednak biorąc pod uwagę, jak liczna jest grupa użytkowników wykorzystujących go do co celów zarobkowych, nikogo to zbytnio nie dziwiło. Wczoraj światem IT wstrząsnęła informacja, że oto Adobe postanowiło nigdy nikomu nie sprzedawać kolejnej wersji pakietu Photoshop. Zamiast tego, programy zawarte w dotychczasowym pakiecie Creative Suite, będą dostępne jedynie dla osób opłacających comiesięczny abonament. Zmienia się także nazwa pakietu, odtąd zwanego Creative Cloud.
Adobe za każdy program z pakietu zawierającego Photoshop, Illustrator, Dreamweaver, Premiere Pro i InDesign, zażyczy sobie 19,99 euro miesięcznie. Można także wykupić abonament za cały pakiet CC płacąc co miesiąc 49,99 euro. Ceny te dotyczą klientów indywidualnych. Firmy zapłacą więcej, a studenci mniej.
Nowy pakiet Adobe nie zaskakuje zawartością
Rozwiązanie może okazać się całkiem korzystne dla klientów. Profesjonaliści używający wyłącznie Photoshopa zapłacą za niego mniej niż tysiąc złotych rocznie, dysponując wciąż aktualną wersją programu. Biorąc pod uwagę dotychczasowe ceny Photoshopa, jest to korzystne dla klienta rozwiązanie. Daje to także możliwość wykupywania licencji tylko na miesiąc, w którym faktycznie jest ona potrzebna.
Adobre Creative Suite dostaje nowe logo i nową nazwę: Creative Cloud
Oczywiście ruch Adobe jest podyktowany zapewne zupełnie innymi pobudkami. Nie jest szczególną tajemnicą, że Photoshop był i jest jednym z najczęściej piraconych programów komputerowych. Ilość nielegalnych kopii bez wątpienia przekracza ilość tych legalnych, a nowa forma dystrybuowania programu zapewni lepszą kontrolę nad kwestią legalności.
Źródło: TechRadar, The Verge