Asus ROG Strix GL553VD – pozytywne zaskoczenie z segmentu Entry Gaming 28 kwietnia 2017 | Krzysztof Grzegorowski
Gdyby wyobrazić sobie market, w którym na półkach stoją laptopy, to w dziale "Gaming" nowego Strixa znaleźlibyśmy gdzieś pomiędzy laptopami MSI serii GE a Dellem Inspirion 7567. Jednak bez wątpienia to właśnie nowe dziecko Asusa będzie najbardziej się wyróżniać. Duża w tym zasługa mocno rzucających się w oczy, jaskrawych elementów ozdabiających notebooka, ale Strix G553VD posiada dodatkowe atuty, których nie uświadczymy, dopóki nie włączymy komputera. Należą do nich choćby nienajgorsza kultura pracy oraz świetny ekran. Co jeszcze może nam zaoferować nowy notebook spod znaku Asus ROG?
Asus ROG Strix GL553VD
segment | notebook gamingowy | wymiary i waga | 383 x 255 x 30 mm 2,57 kg - waga z baterią 520 g - zasilacz |
procesor | Intel Core i5 7300HQ | układ graficzny | NVIDIA GeForce GTX 1050 4 GB GDDR5 Intel HD 630 |
system operacyjny | Windows 10 Home, 64-bit | ekran | 15,6 cala, 1920 x 1080 - Full HD matryca matowa, IPS BOE065F |
nośnik danych | 1 TB, HDD, 2,5", 7200 rpm | pamięć RAM | 8 GB, DDR4 |
wybór złączy | 2x USB 3.0 | komunikacja | LAN - Realtek RTL8168/8111 |
napęd optyczny | DVD +/- | akumulator | 48 Wh Li-Ion, 4-komorowy |
bezpieczeństwo | --- | wyposażenie dodatkowe | wielokolorowe podświetlenie klawiatury Aura |
wyposażenie opcjonalne | --- | gwarancja | 2 lata |
Pełna oferta notebooków gamingowych Asus ROG Strix GL553VD dostępna w sklepie GameRagon.pl.
Przy oglądaniu testowanego Asusa mogą się w nas pojawić nieco ambiwalentne odczucia. To z jednej strony porządnie wykonane urządzenie, co widać już na pierwszy rzut oka. Może podobać się ze względu na dominującą czerń i jaskrawe detale w kolorze wściekłej pomarańczy. Barwa ta słusznie może kojarzyć się z kolorowym zakreślaczem, którym co pilniejsi studenci oznaczają ważne fragmenty notatek. Kolory te znajdziemy na przedniej krawędzi notebooka, pod spodem w postaci nóżek i na pulpicie roboczym w postaci obwódki touchpada oraz loga producenta, ale najbardziej rzucają się w oczy na pokrywie laptopa. Umieszczone tam logo Republic of Gamers i dwa pionowe pasy są tak jaskrawe, że nawet gdy laptop jest wyłączony, to wyglądają one jak podświetlone. Dla osób lubujących się w skromnie wykończonym sprzęcie takie elementy mogą okazać się zbyt "jarmarczne", co będzie dyskwalifikowało go już na starcie.
Laptop wykonano w głównej mierze z dość twardego tworzywa, skutecznie opierającego się lekkiemu naciskowi. Pod większym naciskiem da się wyczuć ugięcie materiału, szczególnie w okolicy touchpada i klawiatury. Na pulpicie znajdziemy delikatny wzór pionowego szczotkowania, a pod spodem - wzory kojarzące się z obwodem drukowanym na laminacie płytki. Dekiel notebooka został co prawda wzmocniony aluminium, jednak spodziewaliśmy większej wytrzymałości na nacisk. Na środku pokrywy czuć wyraźne uginanie się aluminiowej płyty, a na domiar złego na ekranie zobaczyć można powstające artefakty. Dużo lepiej swoje zadania spełniają dwa zawiasy laptopa, trzymając ekran bardzo pewnie i nie pozwalając ekranowi na przypadkowe odchylanie się. Mechanizm zawiasów jest jednak na tyle mocny, że nie pozwala na otwarcie notebooka jedną ręką.
Strix GL553VD posiada raczej podstawowy zestaw portów i gniazd, niemniej powinien on wystarczyć do podłączenia wszystkich niezbędnych przewodów. Gorzej prezentuje się rozłożenie portów, które dla osób leworęcznych może być barierą nie do przeskoczenia. Lewa krawędź notebooka została wyposażona w gniazdo USB typu C, dwa standardowe porty USB 3.0, HDMI, "erjotkę" i gniazdo audio, ale umieszczenie ich z przodu krawędzi praktycznie uniemożliwia komfortowe korzystanie z myszy podpiętej do notebooka. Osoby praworęczne mają więcej powodów do radości, gdyż z tej strony znajdziemy wyłącznie jedno gniazdo USB 2.0 oraz napęd dysków optycznych.
Strix GL553VD wyposażony został w naprawdę przyjemną klawiaturę, która swoją jakością nie odbiega zanadto od akcesorium, jakie mieliśmy przyjemność testować w ROG-u G752. Płytki są wykonane z przyjemnego w dotyku tworzywa, a klawisze WSAD wyróżniono dodatkowo białą obwódką. Całości dopełnia czterostrefowe podświetlenie RGB Aura, które można dowolnie konfigurować za pomocą preinstalowanej aplikacji ROG Aura Core. Pisanie oraz granie na klawiaturze testowanego Asusa należy do przyjemnych. Przyciski mają głęboki, delikatnie twardy skok ze sprężystą odpowiedzią, co pewnie przypadnie do gustu graczom. Projektanci Asusa wpadli na pomysł, aby w klawiaturę wpisać przycisk zasilania notebooka. Delikatnie rzecz ujmując - nie jesteśmy zwolennikami tego typu rozwiązań, gdyż zwiększa to ryzyko przypadkowego wyłączenia komputera, np. w przypadku chęci zrobienia screena z ulubionej gry, jako że odpowiedzialny za to klawisz PrtSc znajduje się tuż obok.
Touchpad składa się z płytki wykonanej z tworzywa oraz zintegrowanych z nią dwóch przycisków. Sama płytka jest dość gładka i przyjemna w dotyku, a palec ślizga się po niej bez oporu. Jej wymiary pozwalają na wygodne korzystanie z akcesorium. Przyciski mają płaski i lekki skok, ale jest on dobrze wyczuwalny. Rozwiązania zintegrowane z płytką gładzika zazwyczaj są skore do robienia psikusów i przesuwania kursora w momencie kliku. Tutaj ten problem występuje tylko przy wyraźnym ruchu palca na przycisku, co pozytywnie wpływa na całościową ocenę tego elementu.
Wcześnie pisaliśmy o jaskrawych detalach na froncie. Są to pomarańczowe siateczki chroniące dwa niewielkie głośniki. Ich jakość nie wyróżnia testowanego Strixa na tle innych laptopów gamingowych, choć przyznać trzeba, że grają dość porządnie. Brak subwoofera skutkuje dominacją tonów wysokich, ale dzięki aplikacji AudioWizard bardzo łatwo jesteśmy w stanie zmienić ten stan rzeczy, wybierając jeden z gotowych profili albo poświęcając kilka chwil na własnoręczne dostosowanie częstotliwości poszczególnych pasm. Głośniki grają czysto i nie zniekształcają dźwięku, ale przy 50% głośności są nieco za ciche.
15,6-calowa matryca jest według nas najjaśniejszym punktem testowanego komputera. Asus zainstalował w nim panel IPS o rozdzielczości Full HD, który może pochwalić się parametrami pozwalającymi mu wchodzić w szranki z laptopami biznesowymi oraz gamingowymi z wyższych półek. Jasność panelu na poziomie 328 cd/m2, kontrast wynoszący 710:1 oraz 96-procentowe pokrycie palety sRGB dają bardzo przyjemny dla oka obraz i zadowoleni z niego mogą być nie tylko gracze, ale również amatorzy kinematografii, a nawet początkujący graficy.
matryca:
zakres kolorów:
| szczegółowy pomiar: | kąty widzenia ekranu: |
Model goszczący na naszym biurku wyposażony był w czterordzeniowego Intel Core i5 7300HQ, który okazał się jednostką nieco wydajniejszą od poprzednika z generacji Skylake. W teście Cinebench 11.5 potrafił z łatwością wygenerować prawie 6 punktów, a to za sprawą dość wysokiego taktowania bazowego wynoszącego 2,5 GHz i potrafiącego "podskoczyć" do 3,5 GHz w trybie Turbo Boost. Jeżeli dla kogoś to za mało, zawsze może zdecydować się na konfigurację z Core i7 7700HQ.
Strix GL553VD posiada dwa gniazda na RAM, my jednak otrzymaliśmy wersję wyposażoną w jedną, ośmiogigabajtową kość typu DDR4.
Najnowsze gry są dość wymagające i posiadając zestaw składający się z Core i5 oraz GeForce'a GTX 1050, nie należy spodziewać się, że w każdym tytule suwaki ustawień graficznych będziemy mogli swobodnie przesuwać w kierunku wysokich detali. Jednak 4 GB pamięci własnej grafiki (najczęściej spotykana wersja GTX 1050 posiada 2 GB GDDR5), 640 jednostek cieniujących, wysoko taktowany rdzeń oraz 128-bitowa szyna pozwolą na komfortową grę z obniżonymi ustawieniami graficznymi. W benchmarku Rise of the Tomb Rider na średnich ustawieniach komputer potrafił wygenerować 47 FPS, a na wysokich 29 FPS. Wyłączając SSAA x2, możemy zwiększyć ten wynik o kolejne kilka klatek, co da nam płynną animację. W Wiedźminie 3 udało nam się uzyskać 34 FPS na ustawieniach wysokich, ale w tym wypadku wystarczy wyłączyć HairWorks, aby liczba wyświetlanych klatek na sekundę zauważalnie wzrosła.
Testowany Strix obsługuje technologię NVIDIA Optimus, co oznacza, że potrafi płynnie przełączać się z "integry" na niezależnego GTX-a, kiedy potrzebna jest większa moc obliczeniowa. Zintegrowany z CPU Intel HD 630 pozwala na oszczędzanie mocy baterii, kiedy korzystamy z laptopa w terenie.
Inżynierowie Asusa nie ograniczają nas do korzystania z wyłącznie jednego nośnika. Co prawda w testowanym egzemplarzu umieszczono tylko 2,5-calowy dysk HDD Hitachi TravelStar o całkiem zadowalających parametrach jak na "talerzówkę", ale do konfiguracji można dołożyć dysk M.2 SATA lub PCIe NVMe. Warto wziąć to pod uwagę, gdyż magazyn składający się z szybkiego dysku SSD oraz dodatkowego nośnika HDD daje możliwość przechowywania sporej ilości danych oraz w miarę szybkiego operowania nimi. Nośnik magnetyczny, mimo że tani i pojemny, może jednak wymuszać na nas długotrwałe oglądanie ekranów ładowania w grach.
Trzeba przyznać, że GL553VD nie posiada specjalnie rozbudowanego systemu chłodzenia. Zdejmując spodnią klapę notebooka, ujrzymy tylko dwa niezbyt grube ciepłowody oraz jeden wiatrak wydmuchujący rozgrzane powietrze z lewej strony. Sama obudowa również nie należy do najsmuklejszych, więc laptop nie miał większego problemu z odprowadzaniem ciepła. Jednak jeden wiatraczek zmuszony do radzenia sobie z rosnącą temperaturą CPU oraz GPU miał pełne ręce roboty, generując przy okazji 47 dB hałasu. Z drugiej strony nie jest to szum irytujący nas wchodzeniem w "gwiżdżące" tony. Kiedy korzystaliśmy z zasobów Sieci, laptop nie wybijał się głośnością poza tło otoczenia, a momentami bardziej słyszalny był dysk HDD niż sam wiatrak.
Pozytywnie oceniamy rozkład temperatur poszczególnych stref obudowy, gdyż tylko na spodzie udało się zaobserwować maksymalnie 35 stopni Celsjusza przy sporym obciążeniu podzespołów, co pozostawiło przyjemnie chłodny pulpit.
Temperatura obudowy
Pulpit - niewielkie obciążenie | Pulpit - duże obciążenie |
Spód - niewielkie obciążenie | Spód - duże obciążenie |
Po akumulatorze o pojemności 48 Wh, który musi obsłużyć czterordzeniowy procesor oraz wydajną grafikę, nie należy spodziewać się bardzo długich czasów pracy bez zasilania z gniazdka. Godzina pracy w trybie wysokiej wydajności raczej nie zrobi większego wrażenia na użytkowniku, ale prawie 5 godzin buszowania po Sieci powinno być bardziej zadowalającym wynikiem.
Ciężko nie docenić starań Asusa o stworzenie laptopa gamingowego z niższej półki, który jednocześnie będzie się wyróżniał na tle konkurencji. Widać, że pewne elementy zostały dobrze przemyślane i laptop ma trafić do z góry założonego targetu - gracza poszukującego stosunkowo niedrogiego, ale wydajnego laptopa do gier. Patrząc z tej strony, Strix GL553VD jest produktem bardzo udanym. Z pewnością znajdą się osoby kręcące nosem na głośność szumu wiatraczka w trakcie grania, korpus wykonany z tworzywa oraz bardzo jaskrawe detale obudowy, ale nie zmienia to faktu, że testowany Asus jest solidną maszyną. Elementem zasługującym na szczególne uznanie jest świetna matryca IPS o bardzo wysokich parametrach, a także bardzo dobra podświetlana klawiatura.
Pod względem zestawu podzespołów również nie możemy narzekać. Kupując GL553VD, mamy możliwość wybrania jednego z dwóch wydajnych CPU, a GeForce GTX 1050 dostępny jest też w wersji 4-gigabajtowej. Kiedy dołożymy do tego odpowiadającą nam liczbę pamięci operacyjnej i możliwość stworzenia dwudyskowego magazynu dla danych, otrzymujemy maszynę, z której będziemy mogli z zadowoleniem korzystać przez długi czas.
Mocne strony:
| Słabe strony:
|
Autor recenzji: Krzysztof Grzegorowski
Więcej recenzji notebooków gamingowych i multimedialnych
Pełna oferta notebooków gamingowych Asus ROG Strix GL553VD dostępna w sklepie GameRagon.pl